akcja wiersz
ojcowie piszą wiersze
Ty jesteś ojcem, sędziowie – zwierzyną!
Wiele praw dzieci zadeptano
Nikt nie będzie ich wspominał
Krwi spragnione sędziów stado
Czeka, by rozłożyć skrzydła
Bóg nikogo nie ocali,
Nic nie dadzą Nam modlitwy
Tylko własną wolą walki
Zdołamy zmienić przebieg bitwy
Strach zamroził sędziom w żyłach krew
Będą gnić w swoim śnie
w trosce o własny chlew
Daj im w zagrodzie chwalić „swobodę”
Wypuść na wolność bestię
Opuść zagrodę i odwróć role
Całą nienawiść przelej w pięści
Ruszaj na wroga, czas zapolować
Daj im dziś poznać smak zemsty
Całym jestestwem stań się orężem
Obudź drapieżcę, którym jesteś
Spraw, aby ranek spłynął szkarłatem
Ich przelanej krwi
Dzielny Tato <dzielny.tatus@gmail.com>

Nienormalność
To bardzo boli, gdy po długich latach
myślisz o zemście, ale nie o kwiatach
Jak masz dokopać najbliższej osobie
co zrobić żeby znalazła sie w grobie ?
To nie normalne jest
i nie przewidywalne !
To straszne jest
zamiast być moralne !
To nie normalne jest
i nie przewidywalne !
To straszne jest
zamiast być moralne !
Opluć i zniszczyć, oszukać i zdradzić,
tego co piękne drugiego pozbawić,
by na dnie samym zobaczyć małżonka.
To rzeczywistość a nie jakaś mrzonka.
To nie normalne jest
i nie przewidywalne !
To straszne jest
zamiast być moralne !
To nie normalne jest
i nie przewidywalne !
To straszne jest
zamiast być moralne !
Walczyć o honor i swe dobre imię,
czekać na klęczkach kiedy to przeminie
i żyć nadzieją że jeszcze po latach
staniesz na nogi po tak srogich batach
To nie normalne jest
i nie przewidywalne !
To straszne jest
zamiast być moralne !
To nie normalne jest
i nie przewidywalne !
Małżeństwo straszne jest
zamiast być genialne !
Wiersz od Taty
Oczy me błądzące
Twojej postaci szukające
Nogi mnie bolące
Donikąd już prowadzące
Ciało umartwione krzyżem bezradności
Niewarte już życia bez Twojej obecności
Serce ojcowskie rozdarte po brzegi Istności
Kto mi teraz odda me Dziecko, cel życia Radości
Duch mój niespokojny krąży po Wszechświecie
Szukam Ciebie Córeczko, bo Ty moje boskie Dziecię
Zrodziłaś się wolą wspólnej Miłości
By pokazać matkom drogę prawości
Jednakże zawiść ludzka nie zna granic
A Ciebie moje Dziecko niektórzy mają za nic
Prowadź mnie Boże przed Swoje oblicze
Bo tam na ołtarzu chce złożyć Życie
arek
n
"...a nie istnieć"
Zapachu waszego ciągle
szukam,
Widoku waszego daleko
odszukam.
Troski odchodzą me daleko
Promienny uśmiech jest moją
opieką.
Brak w was smutku i goryczy.
Nie ma miejsca na ból i serce
nie krzyczy.
Ta sama krew w waszych żyłach
płynie.
Po moich licach niejedna łza
się rozpłynie.
Odszedłem, bo odejść
musiałem.
Lecz dla was tego zrobić nie
chciałem.
Nie zapomnijcie, że kiedyś
istniałem .
Nie zapomnijcie że do was się
uśmiechałem.
Pragnę dla was żyć, a nie
istnieć.
Grzegorz Winczewski
DZIELNYTATA.PL
DzielnyTata DzielnyTata,
tutaj Ojca masz za brata.
Razem walcząc o swe Dzieci
żaden strach nas nie obleci.
Za swą córkę, swego syna,
bo to Twoja jest rodzina,
sprzedasz duszę, oddasz życie,
z diabłem się ułożysz skrycie.
Mieć Ich tylko koło siebie,
by się czuć jak Ojciec w niebie.
Razem z nimi Dom zbudować,
walki w sądach nie żałować .
Bo Ty jesteś DzielnyTata,
choć przestępcę, choć wariata,
zrobią z Ciebie właścicielki.
Stań i Walcz bo jesteś Wielki
Dariusz Samoraj
hymn DT
1. Zakuli moją miłość do
ciebie
W kalendarz spotkań niczym w
kajdany.
Jestem rzadkim gościem w twoim życiu,
Głosem w słuchawce, synku kochany.
Ref. Miłość ojca musi być cierpliwa
Miłość ojca musi być wytrwała
Dzielny tata zniesie wszystko, synku
Dzielny tata musi być jak
skała.
2. Chociaż w życiu różnie bywa, synku,
Nie opuszczę cię w szczęściu i w biedzie.
Nie trać wiary, zawsze ufaj mocno,
Że twój ojciec nigdy nie
zawiedzie.
Ref. Miłość ojca musi być cierpliwa...
3. Przeciekają mi przez palce, córko
Twoje cudowne, dziecięce lata.
Tak niewiele pozostaje wspomnień,
Z każdym rokiem bardziej boli
strata.
Ref. Miłość ojca musi być cierpliwa...
4. Lecz choćby zabrali cię daleko,
Wracaj do mnie często w myślach i w snach
I nie zapomnij drogi do domu,
Żebyś mogła znów trafić pod mój
dach.
Ref. Miłość ojca musi być cierpliwa...
Sen Erwina:
Śnił mi się sen wspaniały taki
że razem żona razem dzieciaki
lecz w środku nocy się obudziłem
rzeczywistości się przestraszyłem
bo już nie wrócą te dni wspaniałe
kiedy marzenia miewałem śmiałe
o życiu razem wspólnych wakacjach
wyjeździe w góry i o kolacjach
o tym by razem kąpać się w morzu
jeździć rowerem choćby w Niechorzu
żeby na lody czy kawę skoczyć
by swą rodziną się zauroczyć
jak bańka prysło taka mydlana
bo moja żona jest zakochana
lecz już nie we mnie, w obcym facecie
i dla niej on jest pierwszy na świecie
może za brzydki może za stary
ja nie ogarniam tej Boskiej kary
bo ją kochałem bo się starałem
a w samo serce strzał otrzymałem
żeby z szacunkiem mnie zostawiła
swą nową miłość mi oznajmiła
żeby mnie ciągle nie oskarżała
odeszła cicho i spokój dała
lecz ona sobie za cel obrała
by dzieci, domu mi nie oddała
żebym w więzieniu skończył skazany
przez wszystkich ludzi był pomazany
lecz się nie poddam, walczę do końca
w więzieniu skończyć nie widzieć słońca
to mnie przeraża mówię to szczerze
jednak w opatrzność Boską tu wierzę
a wiara przecież góry przenosi
gdy się pomodlisz o coś poprosisz
wierzysz w swe racje się nie poddajesz
swą walką, wiarą dziś przykład dajesz
i masz nadzieje że twoja siła
mimo tragedii się nie skończyła
że na swej żonie krzyżyk postawisz
przed sądem Bożym z nią się rozprawisz
i zaczniesz życie równie wspaniałe
z dziećmi kobietą i okazałe
szczęśliwy będziesz każdego ranka
zapomnisz żonę i jej kochanka
Darek Samoraj
a teraz piosenka
Ojciec też CZŁOWIEK
Kolega pyta „Co słychać brachu”
a ja wciąż milczę chyba ze strachu.
I patrzę w okno i nic widzę
chyba sam siebie nawet się wstydzę.
Bo ciągle w sądzie i na policji,
jak bym już nie miał większych ambicji
Lecz co mam zrobić gdy walczyć muszę
o wolność i honor niebo poruszę.
Ta ciągła walka mnie już powala
wieczne problemy to wszystko mnie spala
Muszę więc dzisiaj wyruszyć w drogę,
przerwę tą swoją nieludzką trwogę.
Bo jak tu spojrzeć w oczy znajomym
gdy w sądzie słyszysz żeś oskarżonym.
Czy nic nie mówić czy się tłumaczyć,
czy to dla kogoś będzie coś znaczyć.
To może pójdę wreszcie do diabła,
nawet nadzieja ostatnia padła.
Nikt nie chce do mnie wyciągnąć ręki.
Ten kto to przeżył, wie jak to dręczy.
nie wiem co zrobic mam sam ze sobą
myślę że jestem inną osobą.
Jestem już tylko wrakiem człowieka,
nikt już nie słucha, na mnie nie czeka.
nikt
sam nie wiem po co siedzę tu sobie
może i lepiej byłoby w grobie.
I tylko jeden MAŁY CZŁOWIECZEK
co błysk ma w oku i spod powieczek,
patrzy wciąż na mnie wzrokiem stęsknionym
i czuję się wtedy żem nagrodzonym.
Cała nostalgia wtedy przechodzi
na nowe życie pomysł się rodzi.
Michał F.
Julian T: parafraza:
Policjant ojca bije
Prokurator szyje zeznania
Ale gdzieżby co uszył
Gdyby komornik nie zabrał mieszkania ?
A i psycholog by przecie
Na robotę nie ruszył
Gdyby minister mu ustawy
I prawa nie uszył
Kuratorka dzieci odbiera
Bo pracy jej trzeba
Ale gdyby nie sędzina
To by też nie miała chleba
Tak dla wspólnej korzyści
I dla dobra ichniego
Działa sąd rodzinny
Mój maleńki kolego
Broniewski Parafraza:
*(Michał Fabisiak)
"Ojciec Polski"
Ze spuszczoną głową powoli
idzie ojciec z alimentacyjnej niewoli.
Dudnią drogi, ciągnie czarna policja,
a jego ratuje dziś abolicja.
Usiadł ojciec patrzy na ręce,
opatruje obolałe serce.
Poprzednich ojców rozbili
pod Rawą,
a on bił się, a on bił się krwawo,
Szedł z drukarką na sądy
rodzinne,
ale wygrały, są dzisiaj niewinne...
W Warszawie zrobił też
manifestację,
potem opadł z sił i sam zjadł kolację
Jego dom podpalili
wrogowie
A on nie ma broni, on nikomu nie powie...
Hej! ty, Wisło, hej ty
Wisło-płaczko,
smutno szumisz nad jego tułaczką,
Opłakujesz stowarzyszenia
rozbite
i złe losy, i trzy Rzeczpospolite...
Siedzi ojciec ze
spuszczoną głową,
zasłuchany w tę mowę sądową,
Bezbronny zwinięty w
pętelkę,
bezdomny… przez właścicielkę.
A tutaj za ten wiersz oraz jego publiczne wygłoszenie , jest
obecnie śledztwo w Prokuraturze Okręgowej w Tarnobrzegu.
,,
Sędzina Ewa Kopczyńska”
Biednych
rodzin się nie wspiera,
- tylko
dzieci im zabiera.
Później ich nie wychowują ,
- a psychicznie więc mordują.
W Nisku,
tam rodzina była,
- która dość szczęśliwie żyła.
Choć się skromnie im mieszkało,
- to też nic nie brakowało.
Dzieci były
tam zadbane,
- przez Rodziców też kochane.
I oboje pracowali,
- i o Dzieci swoje dbali.
Choć
mieszkanko małe było,
- też zwierzątko się zmieściło.
Dzieci także je kochały,
- o zwierzątka swoje dbały.
Był
króliczek ,,miniaturka”,
- mieli także pieska ,,Yorka”.
Akwariowe mieli rybki,
- a i żółwik, jakiś szybki.
Żółwik z
tego też zasłynął,
- że z szybkości gdzieś zaginą.
Żeby to był komplet cały ,
- tam się także muszki pchały.
Niemal w
każdym naszym domu,
- muszki wchodzą po kryjomu.
Mówię o tym bo to ważne ,
- z muszek sprawy nie poważne.
Jak więc
zabrać dzieci komu?
- donos był więc po kryjomu.
Temat ten i nie jest nowy,
- donos był anonimowy.
A z donosu
orzeczenie ,
- praw rodziców pozbawienie.
Któż to taki wyrok wydał?
- bliższy szczegół by się przydał.
Była Ewa to
Kopczyńska,
- a Sędzina znana z Niska.
Ostry wyrok więc wydała,
- i Rodzinę rozerwała.
I Oseska
odebrano ,
- o nic się też nie pytano.
Dzieci im uprowadzono,
- z nikim się też nie liczono.
W grudniu,
tuż więc przed Świętami,
- posłużono się siłami.
Dzieci w szkole napadnięto,
- w ,,opiekunów” je wepchnięto.
I Policja w
domu była ,
- bo tam jedna się ukryła.
I Oseska też wyrwano,
- niemal gołą , Ją zabrano.
Serca
wszystkim im rozdarto,
- cóż powiedzieć więcej warto.
Cóż tu powiem proszę Państwa,
- ileż w tym jest tutaj draństwa!
Tak jak
Polska jest niszczona,
- też Rodzina poniżona.
Polityka dziś jest inna ,
- nie jest żadna ,,PRORODZINNA".
Jeszcze Ich
więc poniżono,
- dziecko też i nie ochrzczono.
Z Sądu tu nie pozwoliła,
- by Rodzina cała była.
Przy tych
chrzcinach i w komplecie,
- jak to bywa wszędzie w Świecie.
Bo by Matka buntowała,
- Córki które Jej zabrała.
Przeciw
komu przeciw czemu?
- przeciw ,,Baby” tej sumieniu.
A którego nie posiada,
- o tym Świat i Polska ,,gada".
Ja ten
temat nie zostawiam,
- i Rodaków swych namawiam.
Piszcie , trąbcie protestujcie,
- takich sędziów pozdejmujcie.
Za Stalina
choć jak było,
- tak się rodzin nie niszczyło.
Nie wiem jaka to Sędzina,
- chyba gorsza od Stalina?
W Świecie z
Polski się też śmieją,
- Domy Dziecka choć istnieją.
Żaden Sierot nie posiada,
- bo Rodziny Sąd napada,
- którym
dzieci też wykrada.
Tym się Sądy tu zajmują,
- chyba dziećmi już handlują.
Znów zostanę oskarżony ,
- za wiersz w ,,neta" tu włożony.
29
lipca 2015
Autor :
,,KYSY” zwany także ,,Trybun Ludowy”
e-mail:
kysyprzemysl@gmail.com
|
|
 Znasz nasze akcje?






|