Jestem prawie 4 lata po rozwodzie... od 3 lat sadze sie ze
swoja eks o syna... ona nie daje za wygrana... wszystko
dzieje sie na zasadzie zemsty na mnie, ona chce pokazać ze
ona tu rządzi i ze ona może wszystko... w sadzie na każdej
sprawie kłamie jak z nut... zawsze spada na cztery łapy , aż
sie płacze w zeznaniach sad to widzi i co ? nic z tym nie
robi !! ona zawsze spada na 4 łapy !!!!!! ostatnio miałem
sprawę o kontakty bym mógł zabierać syna do siebie na
weekendy itp czy święta, to sad stwierdził ze nie ma takiej
potrzeby !!!!!! a eks az promieniała ze szczęścia...
podpisaliśmy porozumienie przed sadem ze sie dogadamy w
sprawie kontaktów z synem, nie trwało to długo gdyż eks
znowu cos sie odmieniło i jak zawsze znowu nie udostępnia mi
syna.
psycholodzy z RODK zauważyli ze ta kobieta ma cechy
przywłaszczania dziecka "to moje a ty spie*dalaj" , ze
dziecko zawłaszcza... ze uważa ze tylko ona ma prawo do
niego a ty "ch*ju" płac na dzieciaka!!!!!kupuje dziecku
ubranka... jakieś zabawki, prezenty... ostatnio kupiłem
rower żeby syn miał na wiosnę... matka dziecka traktuje syna
jak kartę przetargowa i rzecz do manipulowania ojcem...
ostatnio była sytuacja taka ze nie mogłem juz dłużej
siedzieć u syna bo była juz 19... i chciałem do domu bo
byłem juz głodny i zmęczony po pracy.. a matka dziecka
chciała cos pozałatwiać... wyjechała do mnie z tekstem
zostań z moimi dziećmi bo musze wyjść,...( ona ma córkę z
drugim facetem także) , ja powiedziałem zaś ze nie mogę bo
juz musze iść. bo cały dzień nie było mnie w domu itp.. a
ona do mnie tak : jak nie zostaniesz dziećmi aż pozałatwiam
sprawy to WIĘCEJ SYNA NIE ZOBACZYSZ.... i tak jest za każdym
razem !!!!!
Postawiłem sie jej i powiedziałem daj mi Kubę to zabiorę go
do siebie a córkę oddaj matce , ona powiedziała nie ma mowy
wiec powiedziałem trudno ja idę do domu ... nie mam
obowiązku zajmowania sie twoim drugim dzieckiem. noi od
tamtej pory znowu nie widziałem jakiś czas syna... ;)
kobieta ma humorki i swoje widzi mi się... jak jej sie
podoba to wtedy dzwoni żeby przyjść do syna.. a jak jej sie
nie podoba to spadaj... nie
przychodź nie dzwon daj "nam" święty spokój, a potem w
sadzie mówi ze nie dzwonie i nie interesuje sie synem sama
nie odbiera telefonów lub wyłącza) mam kontakty jako tako
ustalone przez sad ale widzę syna tylko wtedy kiedy ona
zadecyduje.. i mimo kilkukrotnych moich pism - sad nic z tym
nie robi... żebym miał opowiadać cala sytuacje od początku
jak było wcześniej z widzeniami to bym mógł napisać
książkę...
A apropos alimentów sędzina dowaliła mi 500 zł.. nie
place ich bo wiem ze ona i tak nie da tej kasy dziecku i
bardzo mi to boli , wiec kupuje sam co potrzebne synowi..
ale ona dostaje te 500 zł z funduszu... no i wygląda na to
ze te alimenty na Kubę idą także na ta dziewczynkę bo ojciec
tej dziewczynki nie płaci alimentów i mieszka z nią i z
dziećmi... z jakiej racji alimenty na mojego syna maja iśc
także na jej drugiego bachora?? 500 zł to nie mała kwota.. a
ona potrafi w Połowie miesiąca wyjechać do mnie z tekstem
"kup Kubie cos na obiad bo nie mam co dać mu jeść" ..a ja
kupię bo to mój syn !... ale przy okazji nawpie*dala sie
cala rodzinka za moją kasę " za te mięso które kupiłem
synowi ! ona, Kuba, jej drugie dziecko i jej fagas.... boże
nie mamy juz na to siły !!! nigdzie nie ma napisane ze
alimenty na dziecko maja być tez na utrzymanie fagasa eks
zony i jej innych dzieci... to maja być pieniądze na moje
dziecko !!!! ale nie sa!!! moje dziecko chodzi ubrane jak
dziad !!!! co mam zrobić.... planuje także wspólne dziecko z
moja obecną kobietą... ale jak żyć w tej sytuacji bez
stresowo, jeśli ja żyje przez ta była kobietę w ciągłym
stresie i nerwach bo ona prowokuje mnie do tego... i obraza
mnie wiecznie... i ubliża mojej obecnej kobiecie...
pomóżcie.... ja chce tylko normalnie żyć !
Paweł Iwanow